Czarny Kapturek


Laura Góralska i Makita
O samej sesji myślałam już rok/dwa lata temu, zawsze brak odpowiedniego psa, brak peleryny. Temat sesji odchodził na bok ale w końcu zebrałam się w sobie, kolejny raz ale w końcu z sukcesem i o dziwo udało się bardzo szybko wszystko zaplanować i zrealizować.
Z Laurą byłyśmy półtorej roku wcześniej na zwykłej, portretowej sesji w plenerze, ciesze się, że się do mnie odezwała i kolejny raz mogłyśmy wspólnie współpracować.
Pomijając fakt całego, niesamowitego stroju to muszę napisać o tym, że Laura pelerynę z kapturem uszyła sama, w bardzo krótkim czasie, na potrzeby sesji.
Życzę sobie, żeby sesję TFP zawsze takie były, z tak super modelami :)
Mimo wszystko... ciężko było znaleźć las który pasował do mojej wizji, w końcu po małej wycieczce autem i w sumie na piechotę - udało nam się razem z Michałem znaleźć w Michałowicach świetny las, z super prostym dojazdem i łatwym dostępem :)
Jestem ogromnie wdzięczna Laurze oraz Asi - właścicielce Makity bo bez nich ta sesja by się nie odbyła... no i jak wiadomo ustawienie psa, paca z psem który ma w sobie tyle energii nie jest łatwa.
Zapraszam do oglądania zdjęć:































Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.